Interludium Pierwsze: Nimnarejska Siostra Ratchet
- Dziękuję, Yvette. Jakosik se poradze. - Odpowiedział, po czym zabrał się za jedzenie.
Z początku szło mu to dość niemrawo. Dłubał w jedzeniu tak, jak gdyby okropny smak zielonego ustrojstwa trzymał się go jak jakiś koszmar, z którego nie mógł się wybudzić. Zaczął od warzyw i jaj, ale nawet gdy już wziął się za posiłek na poważnie z początku każde przełknięcie przychodziło mu z trudem. Z kęsa na kęs ból w przełyku mijał, a farmer nabierał tempa. Mimo to było widać, że zadawał sobie wielki trud, by po prostu nie spałaszować śniadania jak jakieś zwierzę. Przynajmniej sprawnie radził sobie ze sztućcami i nie mlaskał, pomimo tego, że koniec końców usyfił sobie brodę. Przetarł ją niedbale wierzchem dłoni, zapominając o całym wysiłku, który włożył w ukrycie prawdy o tym jakim tak naprawdę był chamem. Varas mógł mieć z tego niezły ubaw, jednak Rodiemu nie było do śmiechu.
- Dziękuję, bardzo dziękuję.
Rodi skinął głową w podzięce, wieńcząc posiłek łykiem soku jabłkowego. Prawdę mówiąc, z całości przyniesionej im strawy to właśnie on pokrzepił go najmocniej. Znajomy, przyjemny smak jabłek był lekarstwem na wszelką gorycz, którą nosił w ustach od tamtej okropnej pobudki na czyimś strychu. Podświadomie przypominał mu o tym, że gdzieś tam, za murami tego klasztoru i za murami Nimnaros samego w sobie, było sobie życie. Prostsze, lepsze, spokojniejsze. Z polami pełnymi zbóż, sadami pełnymi jabłoni, farmami pełnymi roboty.
Wyrwał się z zadumy spoglądając ponownie na Yvette. Wyglądał na zmieszanego, speszonego, a jednak skruszonego i zdeterminowanego.
- Ja kciałem zapytać o cosik, jeśli można. - Zaczął niepewnie. - Zapytać żem kciał czy mógłbym prosić cobym z wielebną kapłanką mógł pogadać chwilkę.
Farmer obejrzał się na Varasa, jakby szukając u niego zrozumienia, po czym przeniósł spojrzenie na swoją dłoń.
- Wczora stało się cosik bardzo złego.
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
- To było wybitne. Jesteście chyba ostatnią ostoją tak wielkiego dobra i normalności na tym skur...lałym świecie - rzekł, składając pusty talerz. - Chwała Illanie! - podniósł szklankę z sokiem w geście toastu i wypił z połowę.
A potem siedział i już powoli dopijając napitek, przyglądał się spożywającemu farmerowi. Jeśli miał jakikolwiek ubaw, to nie dał tego po sobie poznać. Ale raczej nie było mu do śmiechu. Zwłaszcza, jak padły ostatnie słowa.
- Chcesz.. ten? - zapytał Rodiego, lekko zaskoczony. - Mam wyjść? Nie ma sprawy, z chęcią pójdę się... nieco odświeżyć. Jeśli można. - Spojrzał na Yvette i puścił jej przelotny uśmiech. - Macie tu jakieś łaźnie? Balię z wodą?
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Nie mają osobnych łazienek na wielebne, kapłańskie ciałka? Był pewien, że chorzy i potrzebujący myją się w osobnym miejscu. A może tak tylko powiedziała, żeby się z nim podroczyć?
Z twarzą wykrzywioną w wyrazie zdumienia nad rzeczami, z którymi jednak się nie dyskutuje, opuścił pomieszczenie.
Korciło go, żeby coś odpyskować. Dlatego właśnie wolał nie powiedzieć nic.
Całkiem cięta ta kapłanka, jak na cnotliwą służkę Illany.
-
Denadareth
- Posty: 1390
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
- Witam... Panią - odrzekł Varas, z uśmiechem przyglądając się kapłance o urodzie nimfy.
"To tylko łaźnia, w dodatku świątynna, a ty im zawdzięczasz życie, więc bez głupich akcji! Ani nawet komentarzy!" - przywołał się w myślach do porządku.
Trudno było ukryć, że już dawno nie był w takiej sytuacji w towarzystwie pięknych dam.
Zrzucił z siebie co było do zrzucenia i nie oglądając na kobiety, zanurzył w balii z wodą. Jego wielkie cielsko podniosło jej poziom tak bardzo, że przy gwałtowniejszym ruchu trochę wody wylało się na posadzkę.
On jednak nie przejmował się tym. Rozkosz świeżej kąpieli wypełniła wszystkie jego zmysły. Odetchnął pełną piersią, opierając głowę na krawędzi balii. Dopiero po chwili sięgnął po mydło.
Nareszcie mógł z siebie zmyć zaschniętą, czarną krew tego zwyrodnialca.
Czy w końcu opuszczą go koszmary? Miał wielką nadzieję, że tak.
Nie przerywając szorowania, zerknął na tą potężniejszą. Czy naprawdę miała aż tak piękne... oczy? Fajna taka, konkretna. Ciekawe, czy...
Urwał ten ciąg myślowy, skupiając się na mydle i brunatnej pianie.
Ale syf, na wszystkich bogów tego zapchlonego świata...
- Nie pamiętam co się działo dwa dni temu - zaczął Rodi, wpatrzony w szklankę pełną soku - jeno cokolwiek to było, było złe. Ostały się z tego ino urywki. Obudziliśmy się obok kiegosik trupa, musielim uciekać przed strażą. Potem, w Labimryncie przydybała nas taka ekipa, kilku chłopa i dziewucha. Zaatakowali nas. Varas jest najmita, chłop na schwał i druh. Ale ja? Jasem ino głupi hep z wiochy. Musielim się bronić, albo by nas dorwali. Jażem dwóch z nich zabił.
Farmer odłożył szklankę na bok, odwracając wzrok.
- Jażem zabił ludzi. - Powtórzył. - Jeden się na mnie był rzucił, drugi na Varasa. Jażem nie miał wyjścia.
Chociaż opowiadał o wszystkim względnie spokojnie, nawet nie zamierzał ukrywać tego, jak bardzo nie dawało mu to spokoju. Czuł się tak, jakby ktoś postawił go na samym środku areny. Nie widział trybun, ale słyszał znów ten jednostajny szum. Wszyscy wiedzieli dokładnie co zrobił. Wiadomości może dotarły nawet na farmę, może nawet ze strażą.
Rodi pokręcił głową. Spojrzał po chwili na Yvette.
- Co tera? - Zapytał, jakby miała znać odpowiedź.
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Wrócił jednak do leniwego pluskania się, postanawiając, że uda, że nic nie zaszło. I wtedy przyszła ta z rozluźniającym olejkiem. Idealnie, bo znów był cały spięty.
- Mmm... - Najemnik zmrużył oczy i obdarzył nimfowatą błogim uśmiechem. Nie ma się czego obawiać, przecież jest taki uroczy... Rozprowadził dłonią wlewane olejki w wodzie i obmył nią jedno ramię. - Też fajnie, chociaż jakiś masaż zrobiłby to lepiej... - mruknął niby to do siebie.
"O cholera, powiedziałem to na głos?"
- A.. ta.. niebieskooka, wróci? - zapytał, w swym mniemaniu elegancko zmieniając temat.
-
Dahlien
- Posty: 1080
- Rejestracja: 2022-02-26
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Czasem żałował, że ma taki głos, że nawet jak mruczy coś do siebie, to wszyscy wokół to słyszą. No ale cóż, taka już natura miejsc publicznych.
Odpuścił facetowi, skupiając się z powrotem na kapłance.
- To jak to jest, siostro..? Lewatywy robić można, a masażu już nie przystoi? - Wyciągnął swe umięśnione ramiona z wody i oparł je o krawędzie balii, patrząc na nią z ciekawością.
Złamie się. Na bank się złamie.
To było jak jakiś koszmar, z którego dopiero zaczynał się budzić - a może dopiero zaczynał brać w nim świadomy udział. Wyglądało też na to, że zrozumiał co chciała mu przekazać - spojrzał na jej poharatane dłonie, przypomniał sobie blizny na jej ciele. Pokręcił głową. Wyglądał na przejętego.
- Tak nie przystoi, nie może być. - Odpowiedział w końcu ze współczuciem, ale i ze złością, jakby zupełnie zapominając o swoich własnych przeżyciach. - Kto ci to zrobił? Jak można taką krzywdę zrobić komu tak dobremu?
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
I tak nie powinien był nawet zaczynać takich tematów. Popatrzył jeszcze chwilę na Brunhildę - nie wiedzieć czemu ta potężna podobała mu się bardziej, może to przez te oczy i to szczerze zatroskanie, które mógł w nich zobaczyć? Nawet mimo obleśności kolejnego pacjenta, zdawała się naprawdę pragnąć takim ludziom pomagać.
Poczuł, że czas się stąd zmywać. Nie lubił tego rodzaju trudnych widoków. Odbierały ochotę na cokolwiek, bezlitośnie przypominając, że wszyscy prędzej czy później skończymy zniedołężniali, niesamodzielni i pozbawieni resztek godności. A on nie chciał o tym myśleć. To było przerażające bardziej niż walka z jakimkolwiek naćpanym wielkoludem.
Wolałby umrzeć młodo niż doświadczyć takich obrazków we własnym wykonaniu.
Varas westchnął, nieco ciężej niż zamierzał, i podniósł się z wody, rozchlapując jej jeszcze więcej dookoła. Sięgnął po ręcznik i wytarłszy się niedbale, założył swoje niezbyt czyste łachmany. Kiedyś się to wypierze, ale już nie teraz. Spojrzał raz jeszcze na tego faceta, któremu pomysł masażu również przydał do gustu. Uśmiechnął się doń samym tylko półgębkiem i skierował do wyjścia, zastanawiając się, czy ten typ też rozpoznał w nim mordercę.
- Dzięki za kąpiel, bywajcie - rzucił kapłankom. - Niech bogini wynagrodzi wam wasze trudy - rzekł i, sam zaskoczony tym nagłym przypływem elokwencji, puścił oko do Brunhildy. - Chociaż w sumie to już nieźle wynagrodziła... - Zanim wyszedł, wzrok mu jeszcze zjechał na pomoczone sukienki kapłanek.
Byłoby chyba zbyt dobrze, gdyby sobie darował ten komentarz.
Ale on już o tym nie myślał. Zastanawiał się, co ten Rodi - i czy zostawianie go samego w takim stanie to był dobry pomysł. Coraz więcej wskazywało na to, że ta cała Yvette nie była normalną służką, niewinną i oddaną, jak dziewuchy z łaźni. No i te jej blizny... Zapragnął zabrać stąd Rodiego i zaszyć się na jakiś czas za miastem, u Vauseina.
Tak, to będzie chyba dobry pomysł, myślał, idąc korytarzem.
-
Denadareth
- Posty: 1390
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Odrobinę dłużej, niż wymagałaby tego etykieta.
Nie no, chyba nie zrobią mu przykrej niespodzianki w samym środku klasztoru..? A może już coś zrobili Rodiemu? Cholera, nie powinien był go zostawiać ani na krok.
- A witam - z nagłym uśmiechem wyciągnął rękę i chwycił prawicę młodzieńca. Mocno. Właściwie to dużo mocniej niż wymagałaby tego etykieta. I nie unikał kontaktu wzrokowego.
- Widzę, że nasza sława nas wyprzedza - mruknął z przekąsem, nie odpowiadając na pytanie nieznajomego. - Za to ja ciebie, Allyn, nie kojarzę ni cholery.
Na poważne pytania zaraz przyjdzie czas.
-
Denadareth
- Posty: 1390
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Co to za pieprzona szopka..? Miał wrażenie, że od czasu tej (nie)pamiętnej nocy znalazł się w zupełnie innym świecie, gdzie nic nie jest takie, na jakie wygląda.
- Dobra misiek, do rzeczy - rzucił, dając młodemu do zrozumienia, że nie zamierza się tu bawić w ciuciubabkę. - Kim naprawdę jesteś, czego chcesz i jak nas znalazłeś?
- I jeszcze jedno - dodał, ściągając nieco brwi. - Ze mną jest łatwiej BEZ kręcenia.
-
Denadareth
- Posty: 1390
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Chyba bardziej niż kompetencją, kierowały się wyglądem...
- Okej - rzekł spokojnie, mimo tych wszystkich myśli z tyłu głowy.
- Miło poznać, jestem Var..madijr.
Rozluźnił się i już miał iść dalej, ale potem spojrzał Allynowi w oczy. - Możesz być spokojny, nie zamierzamy robić kłopotów naszym wybawcom, nie jesteśmy debilami. Chcemy się tylko dowiedzieć, kto nas w to wrobił - rzucił na odchodne, mijając nowo poznanego typa i ruszając do Rodiego. Miał nadzieję, że słowo "wrobił" wybrzmiało odpowiednio i zostanie trochę dłużej w umyśle zaspanego strażnika.
Nagle zatrzymał się w pół kroku.
- Zaraz... powiedziałeś: odda Yvette?
-
Denadareth
- Posty: 1390
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Odwrócił się znowu przodem do Allyna.
- Ktoś nam zapewne dosypał jakieś gówno do piwa, a potem obudziliśmy się z trupem i strażnikami na karku - rzekł, badając reakcję młodzieńca. Chciał zdobyć więcej pewności, czy może mu ufać. I czy tamten ufa jemu.
- Powiedz mi... czy to przypadek, że opiekuje się nami akurat Yvette? - zapytał, słysząc jego opowieść o kobiecie.
Zerknął wgłąb korytarza, jakby obawiał się, że, niby wezwana, ona się zaraz stamtąd wyłoni.
-
Denadareth
- Posty: 1390
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
- Chodź, poznasz Rodiego. Musisz mu to opowiedzieć - zachęcił Allyna, by ten poszedł za nim. Był też ciekawy, jak chłopak się zachowa w obecności Yvette, ale tego już nikt nie musiał wiedzieć.
- Kim jest... Biała Opiekunka? - zapytał najemnik, w porę wycinając sformułowanie "ta cała". Zważywszy na szacunek, z jakim się o niej tu wyrażano, chyba byłoby to nie na miejscu.
-
Denadareth
- Posty: 1390
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Choć z początku był bardzo nieufny, zaczynał czuć coraz większą sympatię do tego człowieka. Allyn był taki... autentyczny i niegroźny.
Najemnik stanął przed drzwiami do sali chorych.
- Rodi miał... chyba ważne pogaduchy - wyjaśnił, też nie będąc pewnym, czy mogą już wchodzić.
Ale wyciągnął rękę do klamki, z zamiarem wychylenia swojego łba za drzwi.
- Yvette? Dziękuję. - Odpowiedział kobiecie. - Ino gupio mi, że tyle się przy mnie nalatać musita, ty i inne wielebne.
Odwrócił na moment wzrok, jednak po chwili ożywił się nagle.
- A co z Varasem, jeśli możem spytać?
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
A potem drzwi się otworzyły i stanęli w nich w całej okazałości - niedosuszony po kąpieli najemnik oraz świeżo wyciągnięty z łóżka, zaspany strażnik.
- No, to co tam? Możemy? - zapytał, podchodząc do łóżka swego rannego towarzysza. - Jak się czujesz, Rodi? Ten gentleman tutaj chciałby Cię poznać - wskazał na Allyna. - I opowiedzieć dowcip o susłach.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość