Dziwne Pary - Preludium
-
Denadareth
- Posty: 1390
- Rejestracja: 2021-06-13
Nawet z pomocą Varema... Varma... Varasa. Mężczyźni znali się od paru ładnych miesięcy, jako że Varas zajmował się ochroną rolników i najmitów pracujących na polach wokół osad położonych w pewnej odległości od miasta. Czasem, gdy robił obchód, Rodi dzielił się z nim chlebem, wodą lub innym napitkiem. Nie był to też pierwszy raz, gdy Varas eskortował grupę rolników zmierzających do miasta na targ.
Skoro jednak obaj mężczyźni mieli trochę pieniędzy w sakiewkach - Varas z otrzymanego żołdu, a Rodi za sprzedane plony, a wyruszyć mogli dopiero nad ranem, postanowili spędzić trochę czasu razem. Zabawić się. Znali się na tyle długo, że najwyższa pora była wspólnie wychylić coś więcej niż szybki kieliszek w domostwie Rodiego.
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
Varas wybrał stolik z dużą, drewnianą ławą stojącą przy ścianie. Kiwnięciem palca upewnił się, że Rodiemu to miejsce też odpowiada.
Postawili swoje kufle na stole i rozsiedli się wygodnie.
Najemnik wpatrywał się przez moment w płomień grubej, niskiej świecy, która ozdabiała kącik, po czym przeniósł wzrok na towarzysza.
- No to cyk - podniósł kufel do toastu. Wypili. Piana była na tyle gęsta, że przylepiała się do wąsów.
- I mów wreszcie, zanim zejdę z ciekawości. - Varas co prawda wcale nie wyglądał na umierającego, ale Rodi wiedział, że w tym sarkazmie kryje się prawdziwe zainteresowanie. Od początku czuł, że obietnica podzielenia się magiczną nowinką przyciągnie uwagę najemnika. Nie zawiódł się.
- Ady dejże się dobrze napić, kurna! - Uniósł się (i kufel) Rodi. - Cholernik jeden, uczciwemu rolnikowi napitku odmawiać.
Mężczyzna uśmiechał się jednak szeroko. Prawda była taka, że był tematem równie podekscytowany co pewnie i Varas, chociaż najwyraźniej doszedł do pewnego wniosku. Przysunął kufel bliżej ust, delektując się zapachem piwa.
- O suchym pysku to se jeszcze szczenę rozpieprzę o te całe dywagacyje. - Mruknął jeszcze, po czym wziął solidny łyk. A potem drugi. Trzeci. Piąty.
Kufel wreszcie ze stukotem wylądował z powrotem na blacie, wyraźnie lżejszy. Piana nieśmiało schowała się do środka, a Rodi nachylił się nad stołem.
- No to słuchej cożem znalazł. Wyryłem na blachę, cobym nie zapomniał. "Acuta tera incantamenta". Gnaty same ci się ostre robią, osełki nawet nie trza!
Słowa inkantacji nawet dla Varasa zabrzmiały groteskowo, wypowiedziane z dykcją godną prostego rolnika. Rodi jak na złość uśmiechał się z przekąsem przez chwilę, wyraźnie czekając na jego reakcję, aż w końcu rozsiadł się z powrotem w krześle, drapiąc się po głowie.
- Ino... dużo innych rzeczy trza. - Mina trochę farmerowi zrzedła. - Mało tego, od cholery i ciut ciut osełek zasranych mam na farmie. Chyba, że lenia złapię, o, se noża zaczaruję, o. Ale tobie najmicie, jak ty kurna wolisz kowalom bulić za wszystko? Oszczędności, facet! Jak znalazł, ja ci gadam.
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
- A kuta tera co? - przerwał mu, po czym wpatrzył mu się w oczy. - Tak w tym twoim alamachu napisali?
Przeleciał wzrokiem po karczmie, upewniając się, że nikt się im nie przygląda. Na szczęście gości było mało, choć do środka właśnie wchodził jakiś kolejny, starszy facet, a przy barze stało już kilka osób. Nikt nie zwracał na nich uwagi.
- Pokazuj. - Varas wyciągnął swój nożyk i niezbyt delikatnie położył go na stole, aż zamigotał płomień stojącej obok świecy. Ostrze u nasady wyglądało na ostre, ale końcówka była zużyta i minimalnie poszczerbiona.
Najmita odchylił się do tyłu niczym niezbyt przekonany widz sztuki teatralnej i założył ręce na piersi.
- Możesz to pokazać? - ściągnął brwi, widząc, że Rodi się nie kwapi do dzieła. - Czego potrzebujesz?
Sięgnął po kufel i wziął potężny łyk piwa.
- Kurde, widzisz sprawa jest taka, że niezbyt, cholibka. - Odpowiedział. - Składników nie mam. Olej się ogarnie, węgiel też nie problem. Dłutem trza taki ślaczek na ostrzu klepnąć, o.
Rodi niedbale pokazał go na blacie stołu, kreśląc palcem magiczny symbol. Wyglądał odrobinę jak przewrócona na bok litera "J", wzdłuż której płynęły równolegle trzy linie.
- Ale facet coś tam pieprzy potem jakieś farmazony o jakiejś tam impregnacji, czy tam coś, a potem, że trzeba całość potrzeć sztabką jakiejś tam rudej.
Rodi skrzywił się z niezadowoleniem.
- Skąd ja ci do cholery rudą wezmę?
-
Bubeusz
- Posty: 1444
- Rejestracja: 2021-06-13
-
Karta postaci:
Varmadijr ef Kajjen
- Co to za posrana magia jest, dłutem ślaczek? - wyrwało się z niego w końcu.
Zabrał swój nożyk ze stołu.
- Ślaczek na ostrzu, dłutem! - prychnął. - Nóż mi całkiem rozwalisz i tyle z tego oszczędzania będzie...
Pytanie o rudą sprawiło, że zamyślił się i ochłonął trochę.
- Znam tu jedną rudą, Egeloria się nazywa... Ta taka, wiesz, kręcona... co z Hedorem kręci. - Wziął łyk piwa, pozwalając Rodiemu pokojarzyć fakty. - Ale czy ma jakieś sztabki, to nie wiem. Trzeba Hedora zapytać. Posrana ta magia, takie rzeczy serio mają znaczenie?
Spojrzał na Rodiego z nieskrywaną wątpliwością.
- Na pewno dobrze zapamiętałeś? Nic ci się nie popierniczyło? A może tam nie było sztabką.. tylko łapką? Łapka rudej, to ma sens. Wiewiórka! - wytknął palec w towarzysza, akcentując swoje odkrycie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość