Statek składał się z górnego pokładu z którego prowadziła do kajuty kapitana oraz była głównym miejscem przebywania załogi. Dolny pokład składał się z 3 pięter:
1. Użytkowego gdzie znajdowały się hamaki oraz sypialnie dla załogi wraz z dołączoną kuchnią oraz kajutą medyka.
2. Niżej była zbrojownia z całą bronią i sprzętem załogi oraz stanowiska dla armat, i nie tylko.
3. Na najniższym piętrze pokładu znajdował się magazyn w którym przetrzymywane były towary, żywność i skarby. Tylko oficerzy mogli mieć wolny dostęp na to piętro.
Minęły 3 dni odkąd Crystal i V'shiss zostali przyjęci na pokład statku. Podróż pomimo towarzyskich i pełnych pomocy kamratów, była dość surowa i ciężka. Fale niemiłosiernie wzburzały okręt od góry do dołu, z boku na bok, wywołując u obu z nich nudności choroby morskiej. Do tego jeszcze niewielka burza jaka ich napotkała mogła im napędzić stracha zwłaszcza, że wielokrotnie wydawało się jakby fala miała złamać maszt albo nawet przewrócić statek. Była to uprzykrzające życie przypadłości do której oba żółtodzioby będą musieli się przyzwyczaić.
Podczas rejsu Crystal poznawała życie załogi oraz ich zwyczaje, większość czasu spędzając w kuchni jako pomoc Otto. Dotychczas była zbyt zajęta by bardziej zwiedzić okolice, gdyż ktoś ciągle ją zaczepiał gdy tylko nie pracowała w kuchni.
Ra'seane postanowiła pomóc jej dobraniu dla niej odpowiedniej broni(uparcie chcąc dać jej rapier) oraz przyszykowała do jej główki skórzany kapelusz z rondlem i strzępionym kolorowym piórkiem z dwoma dziurkami na uszka. Wężyca niezwykle zabiegała o atencje dziewczyny chwaląc się też jej często swoimi koralami oraz niewielką biżuterią, której nigdy nie mogła się zdobyć by sprzedać.
Książe także często zabierał ją do dyskusji o odpowiednim wycenianiu jej dóbr oraz tego jak można zdrowo przerżnąć kupca na swoją korzyść. Prócz tego uczył ją jak łowić ryby, głównie tłumacząc jak ważnym jest dobra zanęta.
Oczywiście w tym wszystkim był jeszcze Valhir, który jak tylko mógł to chciał zawrzeć z nią parę słów. Nie znajdował dla niej ostatnio zbyt wiele czasu, gdyż już od 2 dni mówi, że potrzebuje przyszykować się do wydarzenia dla załogi. Myszołaczka odkryła, że chodziło o jakiś rytuał.
Był teraz późny wieczór i Crystal po raz pierwszy miała kompletnie czas dla siebie. Inni jej nie zaczepiali, nie musiała dziś pomagać w kuchni i wyglądało na to, że w końcu mogła sobie pozwiedzać wszystkie zakamarki na statku. Mimo iż była późna godzina większość osób była na nogach szykując się do jakiejś uroczystości, którą ma prowadzić Valhir. Poza tym wiadomo, standardowa ekipa utrzymująca stale kurs wraz ze Sternikiem.
------------------------------------------------------------------------------------
V'shiss zaś był głównie zajęty przez dwójkę Avianów: Albę i Fadgara. Jako, że obiecał pomóc znachorce większość czasu spędzał z nią próbując rozchylić przed nia sekrety Eteru oraz pomóc w kontrolowaniu mocy, która wypływała z jej blizn. Kapłan zrozumiał, że ktoś wyrył jej na ramionach symbole oraz runy, które reagowały na jej naturalny talent. Nie wiedział jednak czemu ta moc tak bardzo wymykała jej się spod kontroli. Po sesji magii, Fadgar zawsze wypytywał go co i jak. Oprowadzał go także po statku pokazując mu podobne części pokładu jak Crystal i często upewniał się czy aby na pewno nie robi jej krzywdy. Był dla niej bardzo protekcjonalny.
Prócz tej dwójki na pokładzie zaczepiał go często Elkest, grożąc i gburnie ostrzegając go o wszystkich niebezpiecznych dla ognia miejscach na okręcie. Parę beczek na górnym pokładzie i cała zbrojownia miała zapasy prochu, co oznaczało wielkie NONO dla ognistych sztuk. Ra'seane także próbowała go przepytać o rzeczy, ale jakoś tak się złożyło, że nie znalazła się na to jeszcze żadna stosowna chwila.
Dziś wieczór Kapłan spędzał czas na kolejnych lekcjach w kajucie Alby. Zazwyczaj suche, zadbane pomieszczenia znachorki pełne ziół, skór i ułożonego sprzętu, były teraz w nieładzie rozrzucone wokół. Połowa kabiny była przymrożona, a powodem tego była stojąca na środku Sowczyca, która to z odsłoniętym ramieniem próbowała zapanować nad niewielką zamiecią jaką wywołała wokół siebie. Starała się nie panikować tak bardzo jak na początku ćwiczeń, jednak nie wiedziała jak długo wytrzyma jeszcze. Jej nauczyciel był jej potrzebny ze wskazówkami i to szybko.