Wskazówka - Zawalona Kopalnia

Pogromcy Dziwactw i pierwsza linia obrony Nimnaros
ODPOWIEDZ
Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Prolog Darga


Postęp Fabuły
40%

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Obrazek
Choć Eldriończycy z Obozu Kopaczy aktywnie zajmują i operują na wszelkich okolicznych kopalniach na północ od Nimnaros, tak uboczu pozostał jeden zsyp górniczy do którego nikt się nie zbliża. Zarówno elitarna straż jak i sami kopacze starają się omijać to miejsce szerokim łukiem, gdyż według zaleceń ich przywódczyni nikt z ich ludu nie ma prawa zbliżać się tam ani dokonywać restauracji zniszczonych korytarzy kopalni. Przez ten zakaz wokół kopalni zaczęło krążyć wiele plotek. Jedni mówią, że w kopalni znajduje się schowany skarb Oneiry. Drudzy twierdzą, że w kopalni zamieszkał potwór, który co drugą noc poluje na zagubione osoby, które podeszły zbyt blisko do jego siedziby. Inni zaś mówią, że czasami da się usłyszeć płacz dziewczynki wydobywający się echem z wnętrza podziemi. Uważają, że to zjawa, która została ofiarą zawalających się tuneli i teraz woła nieszczęśników by zemścić się za jej ponury los.
Kopacze mają dość bujną wyobraźnie wymyślając te historie.
Przechadzając się po Rynku na Złotej Ulicy z pomiędzy licznych stoisk oraz sklepów jeden ze straganów przykuł twoją większą uwagę. Był to niewielki stół zakryty brązowym kocem na którym leżały jakieś kamienie. Stragan był przykryty wystający zza budynku szarym baldachimem, a za stołem siedziała bardzo stara, siwa i zgarbiona staruszka. Jej stanowisko było wyjątkowo mocno ignorowane przez innych, większość osób nawet nie zarzucało tamtego miejsca nawet wzrokiem, a Ci nieliczni co się spojrzeli szybko tracili zainteresowanie i szli dalej. Zresztą nie trzeba się było dziwić, staruszka miała rozstawione na stoliku zwykłe szare kamienie, które można było znaleźć przy prawie każdej drodze. Nikogo nie interesowało takie kupno. Jednak ty zauważyłeś coś wyjątkowego w tym straganie, bowiem twoją szczególną uwagę przyjął baldachim. Stanąłeś do niego pod kątem, tak by słońce było zakryte za materiałem i dostrzegłeś, że pod silnym światłem widnieje na nim symbol, znak wskazujący na dach budynku. Rozglądając się po okolicy z łatwościa dostrzegłeś starą drabinę w alejce tuż przy zniszczonych beczkach i starych linach. Drabina wyglądała na w miarę sprawną i prowadziła prosto na dach. Zaciekawiony wspiąłeś się po niej, docierając do w miarę spłaszczonego dachu ze starymi, wypłowiałymi od słońca dachówkami. Nie znajdowało się tu nic na pierwszy rzut oka, prócz pustego ptasiego gniazda i brudnego kominu. Gdy jednak lepiej się przyjrzałeś dostrzegłeś, że pod pewnym kątem dachówki delikatnie błyszczą, a w tym błysku widać było pismo. Pojedynczy wyraz. Chcąc odkryć o co z tym chodzi, począłeś przyglądać się każdej dachówce chcąc odkryć co zostało na nich napisane. Zajęło Ci to dość sporo czasu jednak ostatecznie udało ci się odczytać następującą treść:
Spoiler:
Gdy wróciłeś z powrotem na ulicę, skonsternowany od odczytanej wiadomości, staruszka podeszła wtedy do ciebie i wręczyła Ci jeden z kamieni zawinięty w niebieską chustkę. Uśmiechnęła się do ciebie szeroko, po czym bez słowa wróciła za swój stolik. Nawet gdyby się jej spytać, nie mogła by odpowiedzieć. Gdy otworzyła usta wcześniej, można było dostrzec, że straciła język.
Sam kamień nie wydawał się jakoś niezwykły, jednak na chustce wymalowany był symbol drzewa, który po dłuższym dochodzeniu zaczął wyglądać jak plan i system korytarzy. Czyżby była to mapa kopalni?

Tak też znalazłeś się tutaj przy jedynej dostępnej kopalni w tej rejonie. Miejscowi się do niej nie zbliżali, a samo wejście do niej było w fatalnym stanie. Być może nie było tam co dla nich szukać, być może już wydostali stamtąd wszystko co potrzeba. Albo po prostu nie mieli tyle środków by się nią zająć. Jakikolwiek był powód, kopalnia była wolna do zwiedzenia. Drewniany pałąki wystawał z ziemi z trudem utrzymując strop przejścia, stare tory zostały kompletnie pożarte przez rdze wraz z wagonikiem, pochodnie dawno temu się wypaliły. W przejściu sterczało sporo kamieni, jednak dało się przejść jeśli by się ostrożnie przecisnąć.
Przyglądając się wejściu do kopalni dostrzegłeś coś na drewnianych podporach. Ktoś wyrył w nich nożem niewielkie znaczki drzewa...

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Szaroskóry mężczyzna rozejrzał się raz jeszcze dookoła, a potem rozluźnił pięść, w której trzymał niebieską chustkę. Rozwinął ją bez pośpiechu i porównał symbole drzew.

Dziwnie się zaczęła jego przygoda z tym miastem. Jednak zawsze, kiedy działy się dziwne rzeczy, miał poczucie, że zmierza właściwą ścieżką, przygotowaną mu przez Moc. Nakręcało to jego i tak już sporą, młodzieńczą ciekawość.

Rozpalił pochodnię i trzymając ją przed sobą, zagłębił się w dziurze.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Przeciśnięcie przez szczelinę między kamieniami wymagało trochę czasu, jednak nie sprawiło Dargowi ostatecznie większej trudności. Było na tyle szerokie, że nawet przy swoim wielkim ciele dało radę jakoś przejść. Choć pewnym było, że prędko się wydostać przez ten lufcik nie da, gdyby trzeba było uciekać, nie mówiąc już od ryzykowaniu zawaleniem w pośpiechu. Jednak nie było co zamartwiać się na zaś.
Po wejściu do kopalni pierwszym co dostrzegł chłopak był główna komora przeznaczona na składowanie i selekcję zebranych materiałów w dół szybów. Były tu pozostałości po skrzyniach, drewnianych budach, a nawet warsztacie kowalskim. Wszystko jednak to popadło w ruinę lub zostało przykryte licznymi głazami od zawalenia. Powietrze było zimne i wilgotne. Odbijanym echem dźwięki upadających kropli, docierało do uszu podróżnika, a zapach roztaczający się wokół był stęchły i nieprzyjemny dla nosa.
W dół prowadziły 3 korytarze, choć po prawdzie to dwie gdyż jeden został całkowicie przykryty stropem, blokując przejście. Pierwszy wolny tunel miał doprowadzoną linię torów i kierował się pod niewielką pochyłą. Powietrze tam zdawało się być znacznie przesiąknięte wspomnianym wcześniej gryzącym zapachem, jednak wyglądał na równie zabezpieczony belkami. Drugi zaś był wykopany nierówno i w paru miejscach miał powykrzywiane lecz stojące belki. Kierował się też znacznie mocniej w dół, a sięgając w niego dal wzrokiem można było dostrzec niewielkie ślady grzybów.
Nie było to zbyt komfortowe miejsce do przesiadywania, jednak Ork czuł, że nie znalazł się tutaj przez przypadek. Ktoś lub coś chciało by się tu znalazł, a chustka którą miał w ręku była tego dowodem.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Darg rozglądał się uważnie dookoła, przyświecając sobie pochodnią. Wytężył nie tylko wzrok, ale i węch, próbując ustalić źródło zapachów. Powąchał też grzyby. Czy je rozpoznawał? Zerknął na mapkę, próbując ustalić swoją pozycję i dalszy przebieg korytarzy. Wreszcie zastygł w bezruchu, a jego oczy zawiesiły się gdzieś w przestrzeni.
Druga Uwaga. Chciał zobaczyć, jak tutaj układa się eter. Czy są jakieś magiczne byty, niespodzianki, przedmioty, a może ślady innych istot lub ludzi, którzy tu byli i zaburzyli zastałe warstwy eteru? Spodziewał się dostrzec duże ilości eteru ziemi, ewentualnie lekko zabarwionego śmiercią.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Źródło nieprzyjemnych silnych zapachów pochodził z Pierwszego tunelu i choć był drażniący, nie wydawał się być toksyczny lub w jakiś większy sposób szkodliwy dla Orka poza faktem, że śmierdziało jak zgniłymi jajkami. Nie był w stanie zidentyfikować co mogło wydzielać ten odór, ani dostrzec tego źródła. Przy wejściu do Drugiego tunelu Darg powąchał grzyby które pachniały jedynie wilgocią. Poszukiwacz mimo dość sporej wiedzy w dziedzinie roślin nigdy nie widział takiego rodzaju grzybów. Być może to były gatunki, które rosną tylko w takich pieczarach i tunelach jak ten. Wydawało się być ich więcej im niżej schodził tunel. Dostrzegł też, że to właśnie stamtąd słyszy echo upadających kropli.
Przechodząc do mapy ustalił na jej podstawie następujące rzeczy:
Spoiler:
Na koniec Darg postanowił skorzystać ze swojej wizji w eter chcąc w ten sposób spróbować dostrzec więcej szczegółów. Skoncentrowanie się zajęło mu chwilę, głównie przez rozpraszający zapach, jednak szybko się przyzwyczaił odkrywając przed sobą kurtynę rzeczywistości by... nie dostrzec zbyt wiele. Nie było tu żadnych niezwykłych istot ani ich śladów. Nasączonych przedmiotów brak, śladów po ludziach także. Owszem dostrzegł niezbyt gęstą obecność Eteru Ziemi wokół siebie, która zdawała się coraz gęstsza w głębi tuneli. Nie dostrzegł jednak przy tym nic więcej... a przynajmniej tak mu się z początku wydawało. Bowiem wokół zawalonego tunelu Eter zdawał się nieco falować i deformować w nienaturalny sposób, wysuwając z siebie drobne niczym włókna nitki. Te ledwie widoczne "żyłki" zdawały się sięgać do kieszeni Darga, a konkretnie do kamyka, który dostał od kobiety. Gdy tylko wyjął go z kieszeni począł on delikatnie lśnić, nasączając się coraz to gęstszą energią Ziemi.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Pokręciwszy nieco nosem od nieciekawych zapachów, ork przez chwilę przyglądał się kamieniowi.

A potem zamrugał intensywnie, jakby zaczęły go szczypać oczy, i pokierował się za nićmi eteru - do zawalonego tunelu. Przyjrzał się uważnie kamieniom i gruzowi, zaglądając w szpary pomiędzy nimi.
Zerknął raz jeszcze na mapę, aby się upewnić, że nie ma innego dojścia do tych korytarzy. A potem wcisnął wszystko z powrotem do kieszeni i spróbował poruszyć jeden z kamieni. Zastanawiało go, czy odblokowanie tego przejścia wchodziło w grę. Rozejrzał się też za ewentualnym sprzętem, który mógłby mu ułatwić tę pracę. Może gdzieś w głębi znajdzie jakiś stary kilof albo łopatę?

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Darg przyjrzał się bliżej zawalonemu przejściu. Teraz gdy zwrócił na nie większą uwagę mógł dostrzec, że coś jest tutaj nie na miejscu. Zwykle gdy tunel zostaje zawalony zarówno ziemia, kamienie oraz drewniany podpory leżą porozrzucane po przejściu, często też sięgając znacznie dalej w tunel efektywnie blokując przejście. Tutaj jednak były same głazy i kamienie, które zdawały się być ułożone w takie sposób, jakby ktoś chciał zrobić z nich prowizoryczną ścianę. Na dodatek strop nad przejściem wyglądał na cały z bliska, co tylko wzmagało podejrzenia.
Ork kontynuował swoje oględziny, zauważając niewielką szparę między głazami. Ze szpary wydobywało się delikatnie światło. Zaglądając do niego młodzieniec dostrzegł komorę pełną mieniących się kryształów wystających ze ścian i stropu oraz pozostawione jakieś meble, prawdopodobnie stół i krzesło. Więcej z tej niewielkiej dziury dostrzec nie mógł. Zauważył na koniec jeszcze jeden szczegół: szpara przez który zaglądał miała specyficzny kształt, a głazy ją otaczające zdały się być przerobione ludzka ręką by ją stworzyć. Tylko dlaczego ktoś miałby to robić?


W oddali kopalni echem rozniósł się dźwięk przypominający ludzki jęk. Choć równie dobrze mogłobyć to skrzypienie jakiejś podpory.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Darg wyprostował się i znieruchomiał momentalnie, wpatrzony w ciemność przed sobą.
Co to?
Nasłuchiwał przez dłuższą chwilę, czekając, aż dźwięk się powtórzy. Jeśli nic takiego nie nastąpiło, zabrał się do odgruzowywania przejścia. Zaczął od dokładnego obmacania szpary, jak i otaczających ją kamieni. Szukał mechanizmów, ukrytych klamek, przycisków tudzież miejsc, gdzie pasowałby jego kamień.
"Jeśli ktoś tu wchodzi i wychodzi, to na pewno nie robi tego za każdym razem przestawiając te ciężkie kamienie..." - myślał ork, sięgając ręką, gdzie tylko mógł. Chyba, że jest tu jakieś jeszcze przejście... Albo musi znaleźć klucz, który pasowałby do tej szpary.
I tak miał schodzić w dół, aby poszukać kilofa.

Upewniając się, że pochodnia nie zgaśnie za szybko, ruszył powoli wzdłuż torów, starając się być bezgłośnym i z szeroko otwartymi, odbijającymi światło pochodni oczyma nasłuchiwać ewentualnych dalszych jęków.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Jak się okazało, właśnie owa szpara była dokładnie w tym samym kształcie co otrzymany w mieście kamyk. Przyłożywszy go do niej, wszystkie głazy w przejściu zadrżały i zaczęły gwałtownie rozsuwać się na boki, jak za sprawą jakiejś magicznej ingerencji, tworząc przed nim kamienne przejście w formie łuku. Mógł teraz wejść do środka i lepiej się rozejrzeć.

Wewnątrz pomieszczenie pokryte było licznymi lśniącymi kryształy które widział wcześniej. Minerały te zdawały się być proste do ewentualnego wyciągnięcia ze skały za pomocą jakiegoś ostrego narzędzia. Znajdowało się tutaj też stół, krzesła, posłanie z koców i słomy, beczka z wodą oraz worki z sucharami oraz suszonym mięsem. Z tego miejsca prowadziły 4 korytarze jednakże 3 z nich zostały zabite deskami z czerwonym "X" wymalowanym na nich. Na stole znajdowała się kamienna tabliczka z wyrysowanym symbolem drzewa, takim samym jak na jego chustce jednak było na niej więcej szczegółów, między innymi które tunele są uszkodzone/zawalone. Prócz tego została oznaczona nieznanymi Dragowi znakami. Zdawało się, że nadal czegoś w niej brakowało, jakby trzeba było uczynić z tą tabliczką coś jeszcze.

Powietrze zdawało się delikatnie wibrować w tym miejscu, szczególnie wyczuwalne to było blisko i w głębi nieoznaczonego X korytarzem, który na mapie z tabliczki na samym końcu, po wszystkich rozdzielniach tuneli, było oznaczone miejsce słowami "Klucz".

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Darg odsunął się na krok, zdumiony tym, co właśnie zrobił. Patrząc na ten spektakl przesuwających się głazów, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że uczestniczy w czymś wielkim.

Nachylił się, by zmieścić się w nowo utworzonym przejściu i już po chwili był po drugiej stronie, rozglądając się wokół z zapartym tchem.

Sprawdził dokładnie każdy zakamarek tej przestrzeni, mimo jej przytulnego wyglądu nie rezygnując jednak z ostrożności - kto wie, czy nie ma tu pułapek? Przyjrzał się uważnie kamiennej tabliczce, sprawdził stan pożywienia oraz wody. Jak długo to tu stoi? Czy jest zatęchłe, czy świeżo wymienione? Czy widać ślady spożywania?
Podszedł do posłania z koców, starając się wyczuć, czy ktoś na nim niedawno spał. Przesunął po nich ręką. Powąchał. Kobieta? Mężczyzna?

Rozejrzał się jeszcze w poszukiwaniu jakichś narzędzi lub broni. Dotknął ręką świecące kryształy - czy były ciepłe? Dało się je wyciągnąć? Z pewnością oświetlałyby mu drogę lepiej niż migotliwa pochodnia.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Miejsce to zdawało się nie posiadać żadnych pułapek. Wyglądało to jak schron tudzież kryjówka biorąc pod uwagę zabezpieczenie przejścia magicznymi kamieniami. Woda w beczce zdawała się być w miarę świeża, a sucha żywność w workach nadawała się do spożycia bo w końcu sucharki i suche mięso to taki typ jedzenia które może leżeć całymi latami i się nie zepsuć. Na ziemi widać było słabe ślady ludzkich stóp, sprzed wielu dni. Łóżko nie wyglądało na korzystane od dawna, a przynajmniej nie było widać na nim żadnych śladów ani zapachów po poprzednich użytkownikach prócz może okruszkach po sucharkach.

W okolicy nie było żadnej widocznej broni do zabrania prócz w miarę sprawnego kilofa leżącego przy jednym z przejść z X-em. Wyglądał na wielokrotnie używany, jednak wciąż powinien spełniać swoją rolę. Kryształy za to były zimne w dotyku mimo wytwarzanego światła i nie sposób było je wyjąć gołymi rękoma. Potrzeba było je jakoś podważyć, być może sztyletem lub właśnie leżącym nieopodal kilofem, oczywiście zachowując odpowiednią ostrożność by nie zniszczyć ich. Powietrze wciąż zdawało się delikatnie tu wibrować.

Po bliższym przyglądnięciu się kamiennej tabliczki, Darg nie dostrzegł zbyt wiele. Wydawała się być dość ładnie wyciosana. Drzewo było wyryte na jej powierzchni dość precyzyjnie i być może nawet za samo jej wykonanie mogła mieć jakąś wartość pieniężną. Symbole na niej kojarzyły mu się z tymi na otrzymanej chustce, choć ustawione w innych miejscach.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Ork zanurzył dłonie w wodzie, po czym przyłożył mokry palec do ust. Wydawała się całkiem zwyczajna. Opłukał nią twarz, a potem nabrał w dłonie i wziął kilka łyków.
Suszonym mięsem też się zainteresował, sprawdzając organoleptycznie jego jakość.
Z kawałkiem w ustach, żując niespiesznie, przyjrzał się jeszcze raz znakom na obu mapach, próbując ustalić, z czego wynikają różnice, po czym chwycił kilof i przymierzył go w dłoniach.

W końcu zabrał się do wyciągania jednego z kryształów - takiego, który był dość dużych rozmiarów i znajdował się w wygodnym, dostępnym miejscu, aby łatwo doń przyłożyć kilof i stworzyć dźwignię. Zupełnie jak przy wyrywaniu zębów.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Po chwili wysiłku udało się wydostać jeden z kryształów w prawie nie naruszonym stanie. Minerał był w wielkości pięści i przyjemnie połyskiwał w dłoni. Ciężko było stwierdzić z jakiego powodu wytwarzało one światło, nie wykluczony że był to efekt nasączenia Eterem Ziemi lub też innym źródłem mocy. Cokolwiek to było, z pewnością będzie przydatne.

Przyglądając się po raz kolejny dwóm uzyskanym mapom, Darg zaczął dostrzegać coraz to bliższe powiązania między symbolami na chustce, a znakami na tablicy. Zupełnie jakby w jakiś sposób się uzupełniały. Idąc tym tropem rozumowania Ork nałożył chustkę tak by wymalowany na niej obraz nakładał się na wzór na tablicy. Pasowało idealnie, tworząc wspólnie kompletną mapę kopalni. Dzięki niej większość symboli nabrała gwałtownie znacznia i można było lepiej zrozumieć co miały do przekazania. Informacje były następujące:
Spoiler:

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Ork pokiwał głową w zadowoleniu, racząc się przez chwilę własnym sprytem i przebiegłością umysłu. Zwinął mapę do kieszeni, podrzucił kryształ w dłoni i ruszył nieoznaczonym krzyżem korytarzem w stronę "Klucza". Zaraz jednak zwolnił i zaczął uważnie się rozglądać, nie pozwalając, by pewność siebie przedwcześnie go zgubiła.

Tutaj chyba nie było żadnych specjalnych reguł..? Mimo wszystko zatknął pochodnię gdzieś w ścianę, aby zwolnić jedną rękę. Wierzył, że kryształ mu wystarczy.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Choć światło z kryształu nie było tak silne jak te pochodzące z pochodni, wciąż spełniało swoje zadanie. Ścieżka przed nim była tylko z początku wyłożona na ścianach świecącymi kryształami. Gdy tylko przestały oświetlać tunel Darg musiał zdać się na swój własny.
Tunel w sam sobie był dość ciasny. Nie za szeroki i niezbyt wysoki, prowadzący zygzakiem przed siebie. Gdyby Ork tu podskoczył uderzyłby głową w strop lub podtrzymującą ją belkę. Powietrze wewnątrz było wyjątkowo czyste, jakby wszystkie zapachy zaczęły zanikać im dłużej szedł naprzód i cały czas zdawało się wibrować, może nawet nieco mocniej niż wcześniej.

W końcu dotarł on do rozwidlenia dróg. Do wyboru było pójściem lewym lub prawym korytarzem. Według mapy lewy korytarz zaznaczony był X i prowadził do nikąd. Zaś prawy korytarz był dobrym kierunkiem, jednak wyczuwał z jego wnętrza jeszcze silniejsze wibracje. Eter Ziemi łączył się tu drobno przeplatanymi Wiązkami Eteru powietrza czyniąc tą drgająca anomalie. Czy Darg postanowił iść dalej w kierunku Klucza czy może uznał, że jest to zbyt ryzykowne?

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Darg zatrzymał się dosłownie tylko na chwilę. W końcu był szamanem, powinien umieć oszacować niebezpieczeństwo, a na razie nie wyczuwał żadnego zagrożenia.
Choć ziemia z powietrzem tworzyły niezwykle napiętą, odpychającą się mieszankę, był ciekawy, co sprawiało, że tak nienaturalne połączenia nie rozwiewają się z czasem.

Nie chcąc jednak ryzykować, jeszcze raz zagłębił się w Drugą Uwagę, aby przestudiować prądy eteru i wykryć ewentualne niebezpieczeństwa mogące czaić się w Podświecie.

Chciał spotkać Moc, która go prowadziła. Czy okaże się Sprzymierzeńcem? A może wyzwaniem? Prócz swej drogi, nie miał nic, do czego mógłby chcieć zawrócić. W jego orczym sercu nie było lęku.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Darg zerknął przez osnowę rzeczywistości, chcąc przyglądnąć się lepiej dziwnemu zjawisku zachodzącym w tunelu. Dzięki temu dostrzegł parę istotnych informacji. Zauważył, że sposób w którym Eter Ziemi został spleciony z Eterem Powietrza był jak najbardziej nienaturalnym połączeniem w wyniku jakiegoś zaklęcia. Prawdopodobnie miało ono na celu albo znacznie utrudnić oddychanie w tunelu, albo nanieść na ciało swoiste poczucie ciężkości by utrudnić przejście. Nie wydawało się jednak by magia ta miała na celu zabicie przechodzącego, przynajmniej nie sama z siebie.

Za to w drugim tunelu(na mapie ma x) były pozostawione na ziemi oraz ścianach ślady niczym pazury, po jakiejś wyjątkowo nieprzyjemnej istocie, bo ślady oznaczone były od Eteru Śmierci. Wydawały się jednak dość stare i gdyż były bliskie zniknięcia tudzież przetarcia się od czasu.

Warto jeszcze na koniec napomknąć, że kryształ który trzymał świecił się od Dodatniego ładunku Eteru Ziemi, którym był przesączony.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Ork wyszedł z Drugiej Uwagi i potrząsnął lekko głową. Przetarł oczy i zamrugał. Może i był szamanem, ale wciąż nie umiał patrzeć w Podświat tak, jak to robili profesjonaliści.

Zebrawszy jednak dane, zastanowił się chwilę. Jeśli grasuje tu istota śmierci, może bardzo łatwo zgasić ten kryształ. Chyba powinien jednak zabrać ze sobą pochodnię. Na wszelki wypadek.
Natomiast co do zaklęcia - mógłby spróbować je rozproszyć. Przeciwstawne barwy eteru są bardzo niestabilne, dlatego nie powinno być to przesadnie trudne.

Nie zastanawiając się wiele, rozplótł rzemyk przy swoim woreczku z dewocjonaliami i wyciągnął zeń złociste piórko. Jeszcze kilka koralików. Szczypta piasku z jemu tylko znanych stron...

Mając to wszystko, mężczyzna zaczął niespodziewanie podrygiwać w rytm słyszanej tylko w jego głowie muzyki. Okręcił się wokół, sypiąc piaskiem. Oczy miał zamknięte, a umysł skupiony. Na intencji. Niezbyt wyszukanej - wzburzyć lokalny eter powietrza. Tak, by zerwały się nici zaklęcia. Choć miał świadomość, że znajdując się pod ziemią, jego magia może być słaba, z drugiej strony miał też szczęście - znalazł uwięziony tu eter powietrza, który mógł niechybnie wykorzystać.

W pewnym momencie rozłożył ręce niczym szybujący ptak. W tym dziwnym tańcu posypało się jeszcze kilka koralików, a na sam koniec ork wyrzucił w górę piórko i dmuchnął w nie, obserwując uważnie jego lot. Powinno było wlecieć wgłąb tunelu.

Przez chwilę stał tak i patrzył, aż uspokoił mu się oddech. A potem zawrócił z powrotem do "pokoju", żeby zabrać pochodnię. Miał nadzieję, że w tym czasie "coś" się tam wydarzy. Zamierzał odczekać chwilę, a potem tu wrócić i z pochodnią i z kryształem, i znowu spojrzeć w Eter.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Gdy Darg powrócił z pochodnią mógł dostrzec, że pozostawione przez niego piórko zamieniło się w skamielinę. Najwyraźniej w wyniku jego rytualnego zaklęcia ten przedmiot uległ przemianie. Gdy zaś zajrzał przez Drugą Uwagę mógł dostrzec, że zaklęcie kompletnie zanikło. Faktycznie niewiele potrzeba było by rozproszyć tak przeciwne kierunki magii. Dzięki temu zajściu przejście stało się już bezpieczne. W drugim tunelu wciąż ślady pozostały, jednak jak już wcześniej zauważył, były dość stare.

Nie zważając teraz na tunel ze śladami śmierci, Szaman ruszył korytarzami w kierunku klucza. Po drodze miał okazję jeszcze spotkać 3 podobne rozstaje dróg, jednak przy pomocy mapy poradził sobie bez większych nieprzyjemności, bo było jasno na niej sprecyzowane, które tunele miały X, a które nie. Tak też dotarł on do niewielkiej pieczary(5x4x5) w której znajdował się piedestał z ustawionych na sobie głazów, a na nim leżał miedziany pierścień z pieczęcią przypominającą koło zrobione ze strzałek. Mimo marnego materiału, wyglądało to na bardzo precyzyjną robotę i z pewnością nie leżał tu przez przypadek. Nic innego nie było do znalezienia w tym miejscu.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Zadowolony z siebie ork poszedł dziarsko do przodu, jednak nie zapomniał też skinąć lekko głową w podzięce bogom i Mocy.

Kiedy zobaczył pierścień, niemal odruchowo wyciągnął swoje łapsko, żeby go chwycić. W porę jednak się pohamował. Rozejrzał się uważniej, sprawdził też eter.

Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że ktoś bawi się jego kosztem. Zabawne podchody. Pozostawało mieć nadzieję, że kiedy już dojdzie po nitce do kłębka, okaże się, że to ktoś o przyjaznych zamiarach.

A potem, jeśli nie wyczuł żadnego ryzyka, chwycił pierścień i, nie zakładając go, schował do kieszeni. I tak był pewnie za mały na jego orcze paluchy.

Czas iść do "Prawdy". Którą drogę wybrać? Wydawało mu się, że najprostsza droga będzie najlepsza. Mimo to, zdecydował się wybrać tą drugą. Opatulił płaszczem całą szyję i twarz aż pod oczy, po czym, dzierżąc w jednej dłoni kamień, a w drugiej pochodnię, ruszył między grzyby.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Po upewnieniu się, że pierścień jest pozbawiony jakiś magicznych/niemagicznych zagrożeń, Darg wziął go ze sobą i ruszył w kierunku tunelu z grzybami. Zanim jeszcze do niego wszedł zauważył, że kamienne przejście z którego wyszedł zamieniło się z powrotem w zawaloną ścianę, zamykając dostęp do tamtych korytarzy. Jeden z kamieni tworzących tą blokadę spadł na podłogę i był to ten sam, który wcześniej otworzył przejście.
Wracając jednak do tunelu. Ork przygotowany zaczął schodzić w dół krętymi, nieregularnymi szybami. Często musiał schylać głowę, by nie uderzyć nią w niski strop. Musiał też uważać pod nogi by nie poślizgnąć się na wyjątkowo wilgotnych grzybach, które zaczęły pojawiać się w coraz większej ilości oraz w większości. Dźwięk spadających kropli stawał się coraz silniejszy, a wilgoć w powietrzu stawała się coraz gęstsza. W końcu dotarł on do dość sporej naturalnej pieczary. Udeptana ścieżka koło ściany prowadziła do 3 innych tuneli na drugim końcu groty. W pieczarze można było dostrzec różnokolorowe grzyby wysokością dochodzące do pasa Darga. Miały na sobie liczne brodawki i unosił się nad nimi drobny pyłek. U góry można było dostrzec niezbyt wielkie stalaktyty, najdłuższy z nich był długości ramienia Szamana. Największym obiektem w pieczarze była wodna sadzawka, w której zdawały się pływać jakieś podłużne kształty. Chcąc bliżej się przyglądnąć, Darg mógł zauważyć, że istoty prędko odsuwają się od światła. Utrudniało to ich identyfikacje.
Wracając jednak do tuneli. Dzięki zaktualizowanej mapie wiedział, że korytarz środkowy jest najbezpieczniejszym wyborem choć wydłuża drogę. Korytarz po lewej stronie nie wchodził w rachubę, bo został zaznaczony jako zawalony. Korytarz po prawej był nieco szybszą drogą, ale oznaczony był ryzykiem zawalenia.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Darg podniósł kamień-klucz i zabrał ze sobą.

Widząc wspaniałości jaskini, młody szaman nie krył ciekawości. Poświęcił chwilę, by przyjrzeć się tym niesamowitym formom życia. Patrzył, choć kusiło go, żeby podotykać grzyby, a nawet wsadzić rękę do sadzawki... W porę przypomniał sobie, że nie powinien zbyt długo przebywać w zakurzonym od grzybowego pyłu powietrzu. Pomachał pochodnią nad największymi grzybami, chcąc zobaczyć, czy chmury zarodników, czy czymkolwiek to było, spalają się i czy oczyszcza w ten sposób powietrze.

Ruszył dalej, wybierając jednak ten bezpieczniejszy tunel. Nie chciał ryzykować bycia pogrzebanym tutaj żywcem, zakładał też, że jego płaszcz bardzo dobrze pełni rolę maseczki ochronnej, więc nie musi się jakoś bardzo spieszyć.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Zarodniki w istocie dawały się spopielić przy kontakcie, choć nie w tak efektywny sposób jak mógłby się spodziewać tego Ork. Nie było jakiejś reakcji łańcuchowej ani gwałtownego spopielenia całej "chmurki". Jedynie strzykały w kontakcie z ogniem jak malutkie uderzające o siebie kamyki. Nie pozostając jednak tu zbyt długo, ruszył on naprzód bezpieczną drogą. Kolejny korytarz był znacznie za niski dla niego, przez co sporą część drogi musiał przejść mocno pochylony do przodu. Wyglądało to jakby korytarz został zrobiony dla niziołków lub krasnoludów biorąc pod uwagę jakiej był wysokości. Mimo, że tu także pojawiły się grzyby nie wyglądało by w samym szybie było niebezpiecznie, a przynajmniej nie z zabezpieczeniami jakie sobie przygotował. Po znacznie dłuższym czasie i z obolałym od pochylania się karkiem Darg w końcu dotarł do następnej pieczary.
Grota ta była ponad dwa razy większa od poprzedniej i wszystko co w niej było też zdawało się być dwa razy większe. Grzyby były tu już prawie jego wzrostu, stalaktyty były też dłuższe i bardziej masywne, staw z mętną wodą obejmował już praktycznie całą przestrzeń, a z jego dna wystawały całkiem spore stalagmity. Powietrze tutaj zdawało się być bardzo wilgotne, a z sufitu spadały liczne krople wody wpadając rytmicznie do zbiornika wodnego niżej. Ścieżka tutaj była prowizorycznym mostem z wielu desek przechodząca przez sam środek na drugi koniec pieczary. Wydawała się w miarę stabilna do przejścia jeśli uważać gdzie się stawia nogi. W tutejszej wodzie także coś pływało, ale unikało światła pochodzącego od Podróżnika.
Na końcu były 4 możliwe do wyboru przejścia. Według mapy pierwszy(od lewej) był zawalony, drugi był najszybszą drogą przez kolejną pieczarę, trzeci był najdłuższą(i też niską) drogą do wyznaczonego miejsca, a czwarty miał na sobie symbol X.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Kolejna pieczara, mimo, że większa, nie zrobiła już na Dargu takiego wrażenia, jak pierwsza. Bardziej skupił się na mostku, który wyglądał cokolwiek groźnie. Przetarł dłonią po karku i wykonał kilka ruchów głową, aby sobie rozmasować mięśnie, po czym wszedł na konstrukcję. Ostrożnie badał stopą każdą deskę, zanim decydował się postawić na nią swój pełen ciężar. Wpadnięcie do tej wody pełnej dziwnych stworzeń było ostatnim, o czym teraz marzył.

Zamierzał udać się drugim, najkrótszym tunelem.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Darg ostrożnie stąpał po moście, co okazało się być bardzo słuszną decyzją. Wiele desek było bowiem zniszczonych od wilgoci co czyniło je łatwym do pęknięcia, szczególnie gdyby stanął na nich ktoś tak duży jak on. Nawet te które wydawały się solidne, mocno uginały się pod jego ciężarem. W między czasie istoty żyjące w wodzie krążyły wokół niego. Ledwo widoczne trzymały się w półmroku idealnie na granicy światła bijącego z pochodni(i kryształu). Ciężko było nadal stwierdzić czym były. Podłużne i o nieregularnych kształtach. Z pewnością nie chciałby je spotkać z bliska.
Na całe szczęście udało mu się przejść na drugą stronę pieczary bez szwanku. Pochodnia zdawała się palić coraz słabiej od rosnącej wilgoci, ciągle skwiercząc od palących się przy kontakcie z nią zarodników. Atmosfera stawała się coraz bardziej nieprzyjemna, jednak póki co wszystko wydawało się być nadal pod kontrolą szamana.
Korytarz numer dwa był dość krótki w porównaniu do poprzednich które obrał jednak nie należał do najprzyjemniejszych. Wilgoć w powietrzu była tu dość spora, struktury grzybów oblazły kompletnie ściany roznosząc się także na stropie oraz na podłożu zasłaniając je swoim rozłożeniem. Zmusiło to Darga do stąpaniu i zgniatania grzybów, które przy każdym kroku wyrzucały z siebie chmurę nieprzyjemnie wyglądających zarodników. Dobrze, że miał zasłonięte usta, nikt nie chciałby tego wdychać.
Ostatnia pieczara była największa ze wszystkich jakie dotychczas odwiedził. A przynajmniej tak można było uznać biorąc pod uwagę, że posiadane przez Darga światło nie było w stanie nawet dotrzeć do sufitu. Jednak to co mógł dostrzec nie było z pewnością czymś przyjemnym bowiem grzyby w tym miejscu zdawały się być ponad dwukrotnie większe od Szamana tworząc z tego miejsca istny las Fungusowy. Zarodniki były tu praktycznie wszędzie i też utrudniały widoczność. Z sufitu sączyła się wszędzie woda czyniąc podłoże na wpół mokre w połączeniu z mniejszymi grzybami, takimi jak na korytarzu. Atmosfera była tak wilgotna, że aż zaczynała osłabiać siłę pochodni. Dodatkowo na parasolach grzybów zdawały się przemieszczać jakieś podłużne kreatury, które zupełnie jak te w wodzie, starały się unikać źródła światła. Dłuższe pozostanie w tej pieczarze nie wróżyło niczego dobrego.
W tym "lesie" były dwie dostępne ścieżki: lewa idąca bliżej ściany jaskini oraz prawa, która prowadziła prosto przez środek groty.

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
"O cholera" - wybrzmiało w umyśle Darga, z szeroko otwartymi oczami obserwującego to magiczne miejsce, w którym właśnie się znalazł. Ork szybko jednak odegnał budzący się w nim lęk i skupił się na tu i teraz.
Zerknął w Drugą Uwagę, chcąc się upewnić, czy w ten sposób sięgnie percepcją dalej niż sięgało światło. Nie omieszkał się też sprawdzić, jaką energię niosą ze sobą te stworzenia. Nie pozostawał jednak długo w tym stanie, nie chcąc narażać się na niebezpieczeństwo. Ani zwracać na siebie uwagi, jeśli i w Podświecie to miejsce zamieszkane było przez jakieś mroczne istoty.

Skierował się w lewą ścieżkę, zamierzając niczym kot przemknąć przez tę grotę przy ścianie. Skulił się nieco i przyspieszył kroku, trzymając kryształ i pochodnię na tyle wysoko, by oświetlały także jego tyły. Nie chciał zostawiać za sobą cienia, którym coś mogłoby go podejść i zaskoczyć.

To powietrze było ohydne. Nawet mimo prowizorycznej maski nie zamierzał wdychać go ani odrobiny więcej niż było to absolutnie konieczne.

"Co ja robię z życiem..?" - myślał, starając się stąpać tak, by nie zgniatać zbyt dużych i nabrzmiałych grzybów.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Darg zerknął po raz kolejny zza kurtynę Podświaty, chcąc lepiej zrozumieć położenie w jakim się znalazł. Gdy tylko jego oczy otworzyły się na świat, jego serce stanęło na moment gdy zdał sobie sprawę co się dzieję. Cała pieczara wypełniona była po brzegi eterem ziemi i wody, które splecione ze sobą niczym w potężne wstęgi wibrowały wokół pni grzybów czyniąc z nich coś więcej niż tylko roślinę. Przez rozpierającą je energię musiały urosnąć jak szalone, rozwinąć się jak szalone, zmienić się w coś innego. Dlatego teraz gdy patrzył na nie był pewien, że one odwzajemniają jego spojrzenie, bo zaczęły POCHYLAĆ SIĘ W JEGO STRONĘ! Przez to wszystko nie zdążył dobrze wyłapać tych dziwnych istot trzymających się z cienia, bo musiał prędko wyjść z Drugiej Uwagi by przerwać zainteresowanie grzybów. Zatrważającym było, że nawet po wyjściu z Podświaty rosnące w jego pobliżu grzyby zbliżyły się do szamana.

Przez krótki czas jaki poświęcił na obserwacji nie dostrzegł też za wiele szczegółów dotyczących ścieżki. Zobaczył, że ta prosto kieruję się podajże do jakiegoś jeziorka, a ta przy ścianie zdawała się łukiem ciągnąć się do drugiego końca pieczary. Wybranie tej drugiej drogi zdawało się być bezpieczniejsze.

Czyniąc ostrożne kroki, czując jak bezkształtne istoty leniwie podążają jego śladem trzymając się w cieniu i z ciągłą świadomością prawdziwej natury grzybów, Darg szedł dzielnie przed siebie. Zarodniki skutecznie utrudniały mu widoczność, a ogromna wilgoć w pieczarze sprawiała, że całe jego ubranie stawało się pomału wilgotne jak po wskoczeniu do wody. Jego pochodnia też z minuty na minuty dawała coraz mniej światła, wyglądało na to, że niedługo zgaśnie. Gdyby tego jeszcze było mało, napotkał on na swojej drodze nieprzyjemną przeszkodzę.

Obrazek

Gruba, ślimako-podobna istota leżała na jego ścieżce, kompletnie blokując mu przejście. Miało na plecach parę rozgałęzionych czułek, które sięgały po małe grzybki rosnące na w okolicy i następnie podstawiały mu prosto pod bezzębną gębę, gdzie zjadał je bez połykania. Ponieważ był pół-przeźroczysty, można było zobaczyć jak grzyby wchodzą w jego wnętrze i gwałtownie rozpuszczają się w sokach trawiennych. Zdawał się kompletnie nie zwracać uwagi na obecność Darga, nie przerywając sobie jedzenia. Całe jego ciało lśniło i fosforowało gdy tylko padało na nie światło z pochodni i z kryształa(z kryształu szczególnie).

Bubeusz
Posty: 1444
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Darg
Serce Darga wciąż biło szybko, nie uspokoiwszy się po tym, co zobaczył w Drugiej Uwadze.
O cholera jasna. Zdał sobie też sprawę, jak bardzo jego życie zależy od światła. Dobrze, że wziął ze sobą ten kryształ. Przez wilgotny materiał coraz trudniej się oddychało. Trzeba stąd spieprzać tak szybko, jak to tylko możliwe.

A teraz jeszcze to.

Przyjrzał się stworzeniu. Chyba niegroźne. Bezzębne. Może też ślepe? Postanowił podejść bliżej, ale w razie czego wyciągnął swój sztylet.

"No mały. Ruszaj dupsko" - pomyślał, płaską stroną ostrza klepiąc stworzenie lekko w zad.

Heinreich
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Uderzone w dupsko stworzenie wydało z siebie zaskoczony dźwięk i obróciło swój otwór gębowy w stronę Darga. Wyglądało tak jakby zastanawiało się czy Ork był czymś zjadliwym czy nie, jednak po "spróbowaniu" jego butów szybko darował sobie tą myśl wracając do wcinania grzybów. Jednak ani trochę nie ruszyło się z miejsca i jedynie fosforował od bijącego światła z kamienia oraz pochodni.

Apropos pochodni, wilgoć w końcu zrobiła swoje i zgasiła ją znacznie zmniejszac oświetlony teren wokół Darga. Gdy tylko zgasł ogień cienie wokół poruszyły się gwałtownie w jego kierunku jednak szybko zatrzymały się gdy światło z kamienia opadło na nich. Dzięki temu mógł zobaczyć w końcu co takiego kryło się w ciemnościach. Wyglądało to jak wielka szara glizda ociekająca śluzem jak jakiś ślimak. Nie miało rąk, ani nóg jednak przesuwała się po tych terenach z niebywałą zręcznością i finezją. Z przodu tych glizd można było zobaczyć ich gębę, pokrytą mnóstwem ostrych jak brzytwa zębów. Z całą pewnością nie byłoby miło spotkać je na własnej skórze.

Gdy tylko "glizdy" przysunęły się bliżej, wielki fosforujący ślimak nagle się ożywił i zaczął łapać je swoimi czepnymi mackami na plecach, jedząc je z wyraźnym zaangażowaniem i ekscytacją w wyniku czego zaczął on kręcić się wokoło Szamana, łapiąc swój obiad.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość